Potrzebują jedynie trochę czasu, bo ciasto drożdżowe musi wyrosnąć. Bazą jest ten niesamowity chlebek. Zmieniłam mu formę i wzbogaciłam o dodatkowe składniki. Czyli postąpiłam w ten sposób: w garnuszki podgrzałam 60 ml ciemnego piwa z 4 łyżkami masła. Gdy masło się rozpuściło, zestawiłam garnuszek z ognia i dodałam jeszcze 80 ml piwa.
Następnie w misie robota kuchennego (można to robić w zwykłej misce siłą mięśni własnych) zmieszałam 280 g mąki, 2 łyżki cukru, 7 g suchych drożdży i łyżeczkę soli. Mieszając dolałam maślano-piwną mieszankę (lekko przestudzoną, ale jeszcze ciepłą) i 2 jajka w temperaturze pokojowej.
Na koniec dodałam jeszcze 180 g mąki, wymieszałam i zostawiłam ciasto do wyrośnięcia, a wyrasta pięknie. O tak:
W
czasie gdy ciasto sobie rośnie (a trwa to 45-60 minut) można, a wręcz
należy, podjąć pewne działania przygotowawcze. Mianowicie chodzi o sos i
dodatki. Na sos rozpuszczamy 3 łyżki masła i dodajemy do nich (już z
dala od ognia) łyżkę, a nawet więcej, musztardy i solidny chlust sosu
Worcester. Łączymy wszystko w gładki sos.
Ser – 250-300 g ścieramy na grubych oczkach tarki i łączymy z przyprawami: proszkiem musztardowym, papryką, solą i pieprzem.
I jeszcze tylko trochę wybornej szynki, kilka posiekanych dymek i chili będą nam potrzebne.
Gdy
wszystko jest gotowe można przystąpić do zawijania zawijasków. W tym
celu odrywamy porcje ciasta, rozwałkowujemy je na grubość ok. 3-4 mm i
dzielimy na 2-3 części (w zależności od tego jak duży płat udało nam się
rozwałkować), tak, by powstały pasy o szerokości ok. 10-12 cm i długie
na 25 cm. Każdy pas smarujemy musztardowym sosem.
Następnie ciasto posypujemy serem wymieszanym z przyprawami, szynką, cebulką (a może dymka to raczej szczypior?) i papryczką.
Każdy pas składamy na pół, a następnie rolujemy
Zawijaski można piec indywidualnie (np. w formie na muffiny) lub kolektywnie, ułożone jeden obok drugiego w większej formie.
Zawijaskom
pozwalamy się napuszyć – trwa to ok. 45 minut. A potem już tylko
zostaje pieczenie – w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez ok. 30
minut (aż wierzch będzie ładnie zrumieniony). Gotowe! Potwornie pyszne.
Na ciepło przypomina pizzę, na zimno może zastąpić kanapkę. I gdyby
sezon jeszcze trwał, to napisałabym, że idealnie nadają się na piknik.
Ale że już mamy jesień, to tego nie napiszę ;-)